Większość z nas nie lubi być oceniana. Nie lubimy też być wkładani do jednego worka z innymi. Przeszkadza nam to, kiedy ktoś patrząc na nasz ubiór czy zachowanie stwierdza, że jesteśmy tacy, a tacy. Nie lubimy mieć przywieszonych etykietek typu: „nieśmiały”, „zarozumiały”, „imprezowicz”, „mało inteligentny”, „kujon”, „paniusia”, „narcyz”, itp. Słysząc tego typu opinie na swój temat oburzamy się i próbujemy udowodnić, że wcale tak nie jest.
No dobrze, skoro tak oburzamy się, kiedy ktoś próbuje nas zaszufladkować, to dlaczego sami siebie szufladkujemy? Tak, dobrze przeczytałeś. Być może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale Ty sam przyklejasz sobie etykietki. Zaczynasz to robić już od najmłodszych lat swojego życia. Czasem kierujesz się opiniami innych – tym co mówią Twoi rodzice, nauczyciele, koledzy. A czasem sam, na podstawie swoich doświadczeń albo czegoś, co Ci się nie udało stwierdzasz, że jesteś taki, a taki.
Sposób w jaki o sobie myślisz wpływa na Twoje zachowanie
Niestety, fenomen tego zjawiska jest taki, że w momencie, kiedy uznajesz, że jesteś np. „nieśmiały”, zaczynasz zachowywać się właśnie w taki sposób. Ten przykład akurat sama przerobiłam na sobie. W dzieciństwie byłam bardzo cicha, spokojna i niesamowicie nieśmiała. Widziałam to ja i widzieli to inni. Tym sposobem przykleiłam do siebie łatkę „nieśmiałej dziewczynki”. Uwierzyłam w to, że po prostu taka jestem i przez wiele lat miałam wrażenie, że nie da się nic z tym zrobić. Wierząc, że nieśmiałość jest moją cechą charakteru, tak też właśnie się zachowywałam. Reprezentowałam to swoją postawą, mową ciała, niepewnym głosem, sposobem ubierania się. Reprezentowałam to całą sobą. Unikałam sytuacji, które wymagałyby ode mnie śmiałości, unikałam bardziej „śmiałych” ubrań czy odważnych zachowań. Bo ja przecież byłam nieśmiała, więc to wszystko nie było dla mnie.
Wiele lat i pracy nad sobą zajęło mi zrozumienie, że sposób myślenia o sobie determinuje nasze zachowanie oraz to, w jaki sposób myślą o nas inni. W momencie, kiedy przestałam uważać się za nieśmiałą automatycznie zaczęłam reprezentować to bardziej pewną postawą ciała i bardziej pewnym zachowaniem. Zaczęłam przełamywać ten wzorzec i nabrałam o wiele więcej pewności siebie.
Twoje przekonania na Twój temat mogą sabotować Twoje sukcesy
Przyklejając do siebie etykietkę, zamykasz się na wiele możliwości. Jeśli na przykład uważasz, że jesteś mało inteligentny, możesz sabotować swój sukces. Nie będziesz podejmować wielu wyzwań, być może nie pójdziesz na studia lub nie będziesz starać się o dobrą pracę, bo w Twoim przekonaniu nie jesteś wystarczająco mądry, żeby sobie z tym poradzić.
Jeśli uważasz, że jesteś gruby, może być Ci trudno schudnąć. Tak wiem, jeśli faktycznie masz nadwagę trudno zacząć się okłamywać i mówić sobie, że jest się szczupłym. Jednak skupianie się na tym, że jesteś gruby też nie jest rozwiązaniem, bo możesz podświadomie sabotować swoje efekty. Wiele osób ma przekonanie, że jest gruba, bo taka ich natura. Mimo, że stosują diety i tak nie wierzą do końca w ich skuteczność. I zazwyczaj każda dieta, nawet jeśli chwilowo zadziała, kończy się efektem jo-jo. W momencie, kiedy uwierzysz, że możesz być szczupły, kiedy zaczniesz wizualizować obraz odchudzonego siebie, kiedy uwierzysz, że możesz zrzucić kilogramy i utrzymać nową niższą wagę, wtedy Twoje szanse, że tak się stanie zaczną diametralnie rosnąć. Bo zmieniasz swoje podejście do swojej osoby. Odklejasz od siebie etykietkę, którą być może pielęgnowałeś przez wiele lat. Otwierasz się na coś nowego. Pozwalasz sobie coś zmienić w swoim życiu.
Sposób, w jaki o sobie myślimy ma ogromne znaczenie. To, jak o sobie myślisz determinuje Twoje działania i wpływa na Twoje decyzje. Może Cię bardzo ograniczać lub pomagać. W zależności od tego, jakie masz zdanie na swój temat i jakie łatki sobie przykleiłeś.
Jak zmienić przekonania o sobie?
Dlatego zrób coś dla siebie i przyjrzyj się temu, co o sobie myślisz. Zastanów się, jakie etykietki sobie przykleiłeś? Jak Twój sposób myślenia o sobie wpływa na Twoje zachowanie? Czy nie sabotuje Twojego sukcesu i szczęścia?
Etykietki, które sobie przykleiłeś stają się Twoimi przekonaniami na swój temat. Przekonaniami, które zazwyczaj w ogóle nie są prawdziwe. Dlatego, jeśli chcesz odkleić od siebie te etykietki, zachęcam Cię do zajrzenia do mojego wpisu: „jak pozbyć się ograniczających przekonań”. Znajdziesz tam ćwiczenie, które pomoże Ci zmienić przekonania o sobie. Dzięki temu spojrzysz na siebie z zupełnie innej perspektywy i otworzysz się na to, co wcześniej wydawało Ci się niemożliwe.
Jestem ciekawa jak to wygląda u Was? Zastanawialiście się kiedyś jak to, co o sobie myślicie wpływa na Wasze życie? Jakie etykietki sami do siebie przykleiliście?
Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam, ale myśląc tak teraz na szybko, to masz zupełną rację. Przyklejamy sobie etykietki, a potem sami w to wierzymy i zachowujemy się w dany sposób. Długa droga przede mną, aby zmienić sposób myślenia o sobie 🙂
Wszystko jest w naszej głowie i dopóki tego nie zrozumiemy nie zmienimy nic. Tak naprawdę sugerujemy sobie swoje zachowanie czy cechy, a możemy je zmienić. Możemy dopasować je do tego jacy tak na prawdę jesteśmy. To wymaga pracy, ale lepiej być sobą niż kimś z przyklejoną etykietką 🙂
Świetnie to podsumowałaś! Ja też tak uważam 😉
Świetny post, całkowicie się zgadzam 🙂 Jak napisała poprzedniczka – wszystko siedzi w naszej głowie 🙂
Na początek trzeba powiedzieć, że ludzie kochają klasyfikować innych. Ten jest nieśmiały i bojaźliwy więc nieszkodliwy, ten odważny i pomysłowy, więc może być przydatny. A ten przejawia skłonność do agresji więc lepiej go unikać. Każdy tak ma.. to sprawia, ze czujemy się bezpieczniej. To jak będziemy postrzeganie to inna sprawa. Jak napisałaś wszystko zaczyna się w głowie. To jak siebie postrzegamy przekłada się na to jak postrzegają nas inni. Najważniejsze, to żyć w zgodzie ze sobą i niczego nie udawać.
Tak! A wszystko sprowadza się do większej pewności siebie, do świadomości swoich dobrych cech, nie tych złych. Nieśmiałość, postrzeganie siebie jako grubych, wszystko może brać się z tego, że w siebie nie wierzymy i uważamy się za gorszych. Trzeba zmienić myślenie. Tylko tyle i aż tyle 😉
Masz rację 😉 Takie „rozszyfrowanie” swoich etykietek może być właśnie punktem zwrotnym w drodze do zmiany myślenia 🙂
W samo sedno! Nawet się nigdy tak bardzo nad tym nie zastanawiałam, ale po przeczytaniu tego tekstu czuję, że jeszcze dużo mam do przepracowania, choć myślałam, że już jestem na całkiem niezłej drodze 🙂 Dzięki za tego kopniaka do zmiany Sylwia! ♥
Dopiero po Twoim wpisie, zaczynam się zastanawiać, jakie etykietki sobie przykleiłam. Z tą nieśmiałością u mnie się zgadza. Ciężko mi ją pokonać. Dzisiaj będę się zastanawiała, co jeszcze takiego sobie niepotrzebnie wpoiłam.
Mam nadzieję, że uda Ci się sukcesywnie „poodklejać” te etykietki od siebie 🙂
Myślę, że oprócz tych złych etykietek są też dobre, bo właśnie, to jak postrzegamy siebie ma wpływ na to jak postrzegają nas inni, więc oprócz „wyzwolenia” się z okowów negatywnych przekonań warto też budować te dobre nawet jeśli w pewnym sensie oznacza to szufladkowanie.
Masz zdecydowaną rację. Z jednej strony to całe szufladkowanie nie jest niczym dobrym, ale z drugiej strony może pomóc, jeśli umiejętnie się je wykorzysta.
Zgadzam się z Tobą całkowicie. czasem sami wymyślamy sobie jakąś etykietkę i sobie przyklejamy. Czasem jest też tak, że ktoś nas postrzega w jakiś sposób i tak często nam to w mawia, że w końcu w to wierzymy.
Tak bezpośrednio się nad tym nie zastanawiałam, ale przytakuję Ci w tej kwestii z całą mocą – rzeczywiście widzę, że jest tak, jak piszesz. Na przykład wiem, że zaetykietkowałam się w kwestii prowadzenia samochodu. Kiedyś przecież prowadziłam, a dzisiaj mam to w nosie, nie wsiądę za kółko i już, bo nie chce mi się walczyć z ograniczeniem swojego umysłu. Co prawda, da się z tym jakoś znośnie żyć, ale i tak stanowi dobry przykład pod ten artykuł.
Oj niestety ja w tej kwestii też się zaetykietowałam i właśnie podejmuję walkę, żeby to ograniczenie ze swojego umysłu wyrzucić 🙂
Często się nad tym zastanawiam i staram się odsuwać od siebie te złe etykiety. Ale jest też dobra strona etykietek, niektóre pomagają nam zdefiniować siebie i swoje poglądy i mogą być naprawdę pozytywne. 🙂
Dlatego ja bardzo uważam, co mówię na temat moich córek. A uwierz czasami naprawdę trudno nie przyklejać etykiet. Mamy jakąś skłonność do kategoryzowania i porządkowania świata. Tak wiele od tego zależy, że to aż przerażające.
Niestety masz rację, bardzo łatwo kategoryzujemy i przyklejamy etykietki, dlatego tym bardziej warto mieć tego świadomość i zwracać uwagę na to, co i jak mówimy – do siebie i do innych.
Bardzo dobrze napisane. Dotąd nie sądziłam, że sama „napędzam” to szufladkowanie i że to często ja sama sprawiam, że inni myślą o mnie tak, a nie inaczej. Mam też jedną przypiętą łatkę od najbliższych i nie umiem z nią walczyć. Może kiedyś sama ode mnie odpadnie. Pozdrawiam 🙂