Święta i koniec roku to dla mnie zawsze czas podsumowań. Przyjrzenie się temu co wydarzyło się przez ostatnie dwanaście miesięcy i zastanowienie się nad tym, czego nauczyłam się przez ostatni rok.
Każdy dzień składa się z wyborów
Ten rok uświadomił mi jeszcze bardziej niż poprzednie, jak bardzo nasze życie przecieka nam przez palce. Jak bardzo pędzimy nie wiadomo dokąd, pozwalając życiu toczyć się gdzieś obok nas. Mam wrażenie, że każdego dnia zakładamy sobie soczewki na oczy i skupiamy się tylko na drobnym wycinku rzeczywistości, tak jakby reszta nie istniała. Nasze życie toczy się wokół tego, co uznajemy za ważne. Na każdym kroku dokonujemy wyborów. Najczęściej całą swoją uwagę poświęcamy pracy i obowiązkom. Ciągle się spieszymy, bo cały czas mamy coś do zrobienia. Jak nie jakiś nowy projekt, to trzeba odpisać na maile, ugotować obiad, posprzątać, przeczytać książkę, obejrzeć kolejny odcinek serialu, itd. Jesteśmy nerwowi i ciągle ścigamy się z czasem. Świetnie to można zauważyć w kolejkach lub na naszych drogach.
Wyścig z czasem
Cały czas w głowie mamy to, co trzeba zrobić. Nawet rozmawiając z kimś, zamiast skupić się na tym, co mówi druga osoba, często myślimy o tym, co by tu ugotować na obiad, albo stresujemy się rozmową z szefem, która czeka nas kolejnego dnia. Nie mamy czasu usiąść, odpocząć i tak po prostu zacząć cieszyć się tym, co jest. Docenić swoje zdrowie, swoich bliskich oraz to wszystko, co mamy. Poświęcić swoją uwagę i swój czas rodzinie i znajomym. Dać im swoją obecność, swoje wsparcie, dać im odczuć, że jesteśmy dla nich zawsze kiedy tego potrzebują.
Odkładasz życie na później?
Ja mimo, że doceniam to, co mam sama często łapię się na tym, że odkładam ważne rzeczy na później. Mam ochotę odwiedzić dziadków albo zadzwonić do dawno niewidzianej przyjaciółki, ale zawsze znajduję jakąś wymówkę. A tymi wymówkami są najczęściej obowiązki. Obowiązki, które sama sobie narzucam. Bo przecież rzeczy typu wyprasowanie ubrań, napisanie wpisu na bloga, czy przeczytanie książki mogą poczekać. One nie są najważniejsze w życiu. A jednak bardzo często wygrywają z tym, co naprawdę jest ważne.
A co jeśli będzie za późno?
Mam wrażenie, że odkładamy swoje życie na później. Ustalamy sobie priorytety typu: najpierw muszę się dorobić, muszę odnieść sukces, muszę się wyszaleć, itd. A później będzie czas dla mnie, dla rodziny, dla przyjaciół. Tylko co jeśli tego czasu nie będzie? Jeśli nie zdążymy żyć naprawdę? Nie zdążymy pokazać naszym bliskim jak bardzo ich kochamy? Życie jest kruche i pisze nieprzewidziane scenariusze. Nie wiemy co będzie za rok, za dwa. Ba! Nie wiemy co będzie jutro. Wszystko jest ulotne. Każdego dnia wielu ludzi traci zdrowie, umiera lub ginie w wypadkach. Czy warto odkładać życie na później? Gonić za rzeczami, które tak naprawdę nie dają szczęścia i narzucać sobie mnóstwo niepotrzebnych obowiązków? A może zacząć żyć już dzisiaj?
Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
Ja niestety sama popełniam te błędy. Często odkładam rzeczy, na których naprawdę mi zależy na później. W pierwszej kolejności poświęcam czas temu, co wydaje mi się, że „muszę” zrobić. I coraz bardziej czuję, że nie o to w życiu chodzi. Mam wrażenie, że w ten sposób tracę coś bardzo cennego. A nie tego chcę.
Warto ustalić co jest w życiu ważne, a co najważniejsze. I podzielić swój czas i swoją uwagę proporcjonalnie według tego. Tak, żeby zachować równowagę w życiu. Święta Bożego Narodzenia do dobry moment, żeby zacząć. Zwolnić tempo i zamiast wypruwać sobie żyły przygotowaniami, odpuścić i odpocząć. Skupić się na tym, co naprawdę ważne – na sobie i swoich bliskich. Pozwolić sobie na bycie obecnym w tu i teraz. Dać odczuć innym, że są dla nas ważni. Odpuścić stare urazy i skupić się na tym, co jest, bez zbytniego wybiegania w przyszłość.
Nie pozwólmy życiu, żeby przeciekało nam przez palce. Łapmy chwile, bo każda z nich jest niepowtarzalna.
Dziękuję, że jesteś.
Jeśli spodobał Ci się wpis zapraszam Cię do tego, żebyśmy pozostali w kontakcie. Żeby mieć dostęp do wszystkich aktualności możesz polubić mój Fanpage na Facebooku, profil na Google plus oraz śledzić bloga na Bloglovin.
Dawno takiego wpisu nie było. Dobry.
Zgadzam się z Tobą. Uważam, że szczególnie ważne są relacje z rodziną. Trzeba szanować i przede wszystkim pielęgnować te relacje, szczególnie teraz w okresie świątecznym. Jeśli się w porę nie ogarniemy, potem niestety może być już za późno…
Niestety czasem wydaje nam się, że ludzie wokół nas są dani nam na zawsze. Doceniamy ich dopiero, kiedy ich tracimy. Lepiej nie dopuścić do takiego scenariusza…
Zawsze staram się, żeby decyzje, które podejmuję były przemyślane, a te spontaniczne, żeby płynęły z serca. Za nimi bowiem kryją się wybory, których dokonuję i chcę, żeby były świadome i jak najbardziej słuszne. Myślę nie tylko o sobie, ale i bliskich, bo wszystko co robimy wpływa na nich w mniejszym lub większym stopniu. Uczę się zwalniać tempo, ale wychodzi mi to różnie, natomiast cieszę się, że udało mi się wypracować to, że dostrzegam detale życia, doceniam najdrobniejsze gesty, sytuacje i zdarzenia w swoim życiu, czerpię z nich siłę, radość i motywację do działania wg własnych wartości i zasad.
Dążenie do równowagi w życiu to droga pełna zakrętów, ale i ciekawych wyzwań, którym musimy stawiać czoła, żeby osiągać swoje cele i mieć z nich satysfakcję.
To prawda, droga do równowagi jest pełna zakrętów, ale warto ją pokonać. Gratuluję Ci, że udało Ci się tą równowagę wypracować w życiu. Ja mam jeszcze niestety w tej kwestii trochę do zrobienia.
Czekaj, czekaj, wypracowanie równowagi to również bardzo długa droga, a ja nią podążam wprawdzie już kilka lat, ale wciąż mam wiele do zrobienia. Należę do tych osób, które mają niespożytą energię, więc wciąż wymyślam coś nowego co jednocześnie mnie absorbuje, a czasem wręcz pochłania bez reszty. I wtedy równowaga kuleje. Na szczęście pamiętam o niej i staram wrócić się na tę bardziej korzystną ścieżkę.
I to jest chyba w tym wszystkim najważniejsze 🙂
Pewnie nie zawsze skupiam się na rzeczach istotnych, biegnę za marzeniami i często zapominam o tym co najważniejsze – zdrowie czy bliscy jednak w głębi serca wiem, że to najcenniejsze wartości w życiu.
U mnie też jest tak często, że odkładam to co ważne na później, a bo jeszcze muszę zrobić to i tamto, a reszta poczeka. Im jestem starsza tym bardziej staram się zmienić ten stan rzeczy i jednak poświęcić więcej czasu rodzinie i znajomym, choć bywa z tym ciężko, bo zawsze coś się do zrobienia znajdzie 🙂
To bardzo ważny „głos”… – uważam, że jest dokładnie tak jak mówisz. Biegniemy do przodu, realizując często wiele pozornie ważnych kwestii, zapominając, że nasz czas na tym świecie tak naprawdę jest ograniczony…
Dziś oddałabym wszystko, żeby porozmaiwać jeszcze raz z moją babcią, która odeszła w październiku… – zawsze myślałam, że mam czas, że w końcu do niej pojadę na dłużej i będziemy mogły porozmawiać cały błogi dzień, a nie tylko tą lichą godzinę… – jakże się myliłam…
Ale tak jak napisałaś… każdy popełnia takie błędy. Dlatego jeśli zdamy sobie z nich sprawę, warto jak najszybciej zacząć je naprawiać…
Pozdrawiam ciepło,
Panna Joanna
To prawda, warto zacząć działać już dzisiaj, żeby kiedyś nie żałować, że coś się straciło… Pozdrawiam serdecznie 🙂
Nic nigdy nie będzie ważniejsze, niż ludzie obok nas. I kropka. 🙂
Mnie często nachodzą mysli czy to co robie jest wystarczająco „dobre”. Czy moze powinnam wszystko rzucic i szukać czegoś innego, wyjechać z kraju- w końcu raz się zyje. A potem przychodzi poniedziałek i wpadam w wir pracy-az do weekendu i rozkmniek. Sama nie wiem- tu i teraz czy szukać dalej?
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czego tak naprawdę chcę w życiu?
Być szczęśliwym- to wszystko 🙂
Ciągle dylematy.. Ja z każdym mijającym rokiem myślę o Rodzinie.. o tym, że jest dla mnie najważniejsza.
Ja już staram się odwrócić tę tendencję. Zawsze w pierwszej kolejności robię to, co chcę (chyba że to jakieś normalne życiowe obowiązki). Wybieram książkę, którą NAJBARDZIEJ pragnęłam przeczytać, idę do kina zamiast sprzątać szafę. Jutra może nie być, a jeśli będzie, to jutro posprzątam szafę. 😉
Dokładnie! 🙂
Relacje z rodziną u mnie są bardzo chłodne nie wiem jak to zmienić, choć nie ukrywam chciałabym 🙁
Coś co z pozoru powinno być najłatwiejsze – relacje z najbliższymi ludźmi – w rzeczywistości zazwyczaj jest najtrudniejsze. Czasem warto po prostu być, pokazać naszym bliskim, że się nimi interesujemy, że o nich pamiętamy.
Bardzo dobry tekst,
Trafny.
I bolesny.
Żyjemy byle jak, pospiesznie…
Zainspirowałaś mnie.
Dzięki 🙂
Bardzo refleksyjny i w moim odczuciu szczery wpis o tym co w życiu najważniejsze. Mimo, że podobnie jak ty wybieram świadomie to co w życiu najważniejsze, czyli rodzina i ludzie wobec mnie, też czasem „grzeszę” myślami gdzieś indziej… Ale jestem an dobrej drodze i np. ostatni weekend w pierwszej kolejności wybrałam się na długi spacer z mężem i córką,a dopiero potem domowa krzątanina, blog itd. Jestem z siebie dumna 🙂
Świetnie, możesz być z siebie dumna 🙂 ja ostatnio coraz częściej łapię się na tym, że moja kolejność jest odwrotna. I przyznam, że to zaczyna powodować we mnie wewnętrzny konflikt. Mam nadzieję, że niebawem i u mnie wszystko wróci do równowagi 🙂
Myślę, że trudno znaleźć złoty środek :/
najgorzej to obudzić się kiedy jest już naprawdę za późno…naprawdę zacząć żyć tak jak się chce, a nie tak jak się powinno.
P.S. Miałam ten sam szablon. Pierwszy po przejściu na własną domenę. Później zainwestowałam w płatny, ale do tego mam sentyment. 😉
Dbanie o relacje z innymi ludźmi to należy do najtrudniejszych zadań. Ciągle przekładamy spotkania z rodziną na później. Na szczęście idą święta i można nad tym popracować 🙂
Otóż to! Warto wykorzystać ten czas 🙂
Najgorsze jest odkładanie wszystkiego na później, życie przecieka nam przez palce a my zamiast czerpać z niego jak najwięcej, „przesypiamy” je…
To prawda. Dlatego warto coś z tym zrobić już dzisiaj…
Czasami mam tak jak Ty, chociaż zauważyłam już, że taki styl bycia w rzeczywistości pustoszy nasze wnętrze i na dłuższą metę jest męczący, dlatego ostatnio wzięłam się za siebie i robię postępy małymi kroczkami. Jednak stwierdzam, że prowadząc bloga obok pracy na etacie, zawsze będę miała problemy z brakiem czasu na życie. Jedynym wyjściem – jak zauważyłam – jest wziąć w karby swoją blogową pasję…
To prawda, prowadzenie bloga pracując na etacie sprawia, że nie zostaje zbyt wiele wolnego czasu. Sama się z tym zmagam, ale mam nadzieję, że i tutaj da się znaleźć jakąś równowagę.
Masz rację – to strasznie trudne, by się uwolnić od tego typu myślenia. Gdy nam się to udaje, nagle zauważamy, że świat się nie zawala, że my zwolniliśmy, i jest świetnie. Nic się nie dzieje, nie tracimy pracy, nie mamy problemu z tym, by zrobić zakupy…Jesteśmy szczęśliwsi…
Sylwiu, bardzo madry wpis, sama widze, ze im przybywa mi lat, tym ten czas szybciej leci. Kolejne podsumowanie roku, jedno za drugim. Ale co tam. Trzeba starac sie dobrze wykorzystac czas, jaki jest nam dany. Pragne zyczyc Ci Zdrowych i Pogodnych Swiat Bozego Narodzenia i wszystkiego NAJ w nowym roku. Pozdrawiam serdecznie Beata
Dziękuję Beatko! Już po świętach, ale życzę Ci żeby kolejny rok był dla Ciebie wspaniały :*
Mam nadzieje, że czasu mi nie zabraknie. Jedna z ważnych, życiowych decyzji odkładam na później. Nie wiem czy robię dobrze, czy nie. Czas pokaże. Wole na razie o tym nie myśleć i czekać na ten, właściwy moment.
Tak naprawdę nigdy nie wiemy czy robimy dobrze. Najlepiej w takiej sytuacji zaufać sobie i swojej intuicji.
… ajć, tak się cieszę, że do Ciebie trafiłam 🙂 Tym wpisem skradłaś moje serce 🙂 Są rzeczy ważne i ważniejsze, które niestety lubimy odkładać na potem. Ważne jest jednak,aby w pore się otrząsnąć i działać.
Na pewno będę tutaj częściej zaglądać 🙂
Top prawda czas w pewnym momencie wręcz przyspiesza więc nie pozwólmy sobie na jego marnowanie. Bardzo mądry tekst. Czytałam go z przyjemnością.
Pięknie napisane, szkoda, że szybko o tym zapominamy, wpadamy w wir pracy, obowiązków i wszystko wraca do normy.
Doskonale rozumiem to co napisałaś i bardzo się z tym utożsamiam. Kocham żyć na 100% i czerpać z życia jak najwięcej to i tak zdarza mi się czasem poczuć zmarnowany czas, czasem to moja wina, a innym razem nie mam na to wpływu. Choć widzę swoje błędy, na bieżąco eliminuję je ze swojego życia to i tak do doskonałości mi jeszcze daleko 🙂
Chyba trudno w tym względzie uzyskać doskonałość. Najważniejsze to mieć świadomość tego co jest w życiu naprawdę ważne i starać się poświęcać temu dużo uwagi:)
Bardzo ładny tekst, w moim klimacie;-)Widzę, że też skłaniasz się do refleksji nad życiem i sobą samym. Widać, że jesteś świadomym uczestnikiem swojego życia 🙂
Dziękuję! Staram się, chociaż zdarza mi się czasem wpadać w wir obowiązków i zaniedbywać rzeczy ważne. No cóż, muszę się pilnować w swoich codziennych, małych wyborach 🙂
Świetny tekst ,właśnie dla mnie. Uwielbiam Twojego bloga – obserwuje i czekam na kolejne notki 😉
Staram się żyć świadomie i idzie mi to coraz lepiej, ale fakt, że szczególnie przy takich okazjach, jak święta, ciężko nie zgubić z oczu tego, co najważniejsze…
Każdy czas jest dobry, by się zatrzymać. Zauważyć innych. Odpocząć. Nie zwalajmy tego na jakiś specjalny czas, święta. To tylko dwa dni. Nie warto tyle od nich oczekiwać. Jak chcesz coś zauważać, zacznij teraz. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Szkoda, że takie podsumowania zdarzają się nam tylko na koniec roku lub przy jakichś wyjątkowych sytuacjach, a tak na co dzień „hulaj dusza piekła nie ma” 🙂
Oj szkoda, świetnie byłoby pamiętać o tym wszystkim na co dzień, jednak doświadczenie pokazuje, że to wcale nie jest takie proste. Mimo to warto próbować 🙂