Dziś pozostaję nadal w temacie perfekcjonizmu. To temat bardzo mi bliski, dlatego zasługuje na trochę więcej uwagi. Ostatnio pisałam o tym jakie są zalety i wady perfekcjonizmu. Perfekcjonizm ma swoje plusy, jednak nie oszukujmy się, najczęściej bywa tak, że zauważamy zdecydowanie więcej jego minusów niż dobrych stron. Perfekcjonizm potrafi uprzykrzyć życie i ograniczać radość i zadowolenie z samych siebie. Dlatego warto bliżej poznać swojego przeciwnika i przeciągnąć go na swoją stronę.
Jak to zrobić?
Uświadom sobie, że nie ma ideałów
Pierwsza, najważniejsza rzecz w walce z perfekcjonizmem to uświadomienie sobie, że ideały nie istnieją. Każdy człowiek popełnia błędy, w pewnych obszarach życia jest lepszy, a w innych gorszy. Ideały istnieją tylko w naszych głowach. To zwykła projekcja, nasze przekonanie, że będąc „jakimś” będziemy lepsi niż teraz. Przecież nigdzie nie ma podanej definicji człowieka idealnego. Perfekcjoniści mają w swojej głowie obraz raczej robota niż człowieka. Istoty zaprogramowanej na wykonywanie zadań, na to, żeby wyglądać idealnie i robić wszystko idealnie. A może warto być jednak człowiekiem?
Nie musisz niczego udowadniać.
Nie musisz odnosić sukcesów, żeby potwierdzić swoją wartość. Na wartość człowieka składa się wiele elementów. To przede wszystkim sposób w jaki żyje i jak traktuje innych. To jego uczciwość, wrażliwość, empatia, chęć pomagania innym. W życiu liczą się uczucia, emocje, przebywanie z innymi ludźmi. To o wiele ważniejsze niż wszelkie sukcesy czy idealny wygląd.
Przestań porównywać się z innymi
Rozejrzyj się wokół siebie i zobacz, jak wielu ludzi jest daleko od ideału. Żyją swoim życiem i nie próbują się z nikim ścigać. Mimo to są szczęśliwi. Sukces wcale nie musi świadczyć o czyimś szczęściu lub o czyjejś wartości. Dlatego przestań się porównywać z innymi i zaakceptuj siebie takiego jakim jesteś teraz. Nie musisz być ideałem – bo ideałów po prostu nie ma.
Ustal sobie realistyczne cele
Nie ma nic złego w tym, że masz swoje cele i chcesz się doskonalić. Dobrze, że chcesz stawać się lepszy. Ale pamiętaj, że lepszy nie znaczy najlepszy. Nie musisz brać udziału w wyścigu szczurów i zabijać się o to, żeby być pierwszy na mecie. To nie o to chodzi. Pracujesz, rozwijasz się, zwiększasz swoje umiejętności. To samo w sobie wystarczy.
Przestań używać słowa muszę
Perfekcjoniści zazwyczaj non stop słyszą w swojej głowie słowo „muszę”. Muszę popracować, muszę zrobić to najlepiej, muszę poświęcić temu więcej czasu, muszę nauczyć się tego, muszę poćwiczyć, muszę posprzątać, itp. Odrzuć to słowo. Ty niczego nie musisz. Wiem. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Ja tez często słyszę w swojej głowie słowo muszę. Ale wiem, że sama sobie to narzucam. A słowo muszę sprawia, że wszystko traktujemy jako pracę, nawet rzeczy, które mogłyby sprawiać przyjemność – jak chociażby sport. Zacznij kontrolować swoje myśli i wyłapywać słowo „muszę”. Zamień je na „mogę” lub „chcę”.
Daj sobie prawo do popełniania błędów
Każdy z nas popełnia błędy. To naturalna, ludzka rzecz, element naszej egzystencji. Jeśli zrobisz coś źle nie miej do siebie o to pretensji. To nie koniec świata. Być może wydaje Ci się, że inni się nie mylą, że to zdarza się tylko Tobie. Tak się składa, że się mylisz. Każdego dnia miliony ludzi popełniają jakieś błędy. Tak było, jest i będzie. Bo przecież jesteśmy ludźmi, a nie robotami. Nie obwiniaj się o to, jeśli coś zrobisz źle. Przecież nikt przez to nie umrze. Świat się nie zawali. I uwierz mi, inni nawet jeśli dostrzegą Twój błąd, za godzinę nie będą już o tym pamiętać.
Stosuj zasadę Pareto.
Pamiętasz zasadę Pareto? 20 procent Twojej pracy generuje 80 procent efektów. I odwrotnie: 80 procent Twojej pracy generuje 20 procent efektów. Większość czasu, który poświęcasz, to zbędne sprawdzanie, dopieszczanie i poprawianie Twojej pracy. Poświęcasz mnóstwo czasu, a jest to zupełnie nieefektywne. Nie wszystko musi być dokładnie przemyślane i sprawdzone. Czasem lepsze są spontaniczne pomysły, skupienie się tylko na sednie sprawy, a nie na niepotrzebnych detalach. Próbując zrobić wszystko idealnie tak naprawdę stajemy się mniej efektywni. Nasza praca wbrew pozorom wcale nie jest lepsza, dlatego, że zabijamy w sobie kreatywność i spontaniczność.
Deleguj zadania
Nie musisz brać wszystkiego na siebie. Są rzeczy, które z powodzeniem mogą zrobić inni. I wcale nie jest tak, że sam zrobisz wszystko najlepiej. Tak Ci się tylko wydaje. Kiedy jesteś przepracowany Twoje wyniki nie będą oszałamiające. Zaufaj innym i deleguj zadania. A możesz pozytywnie się zdziwić.
Wynagradzaj się
Doceń siebie i swoją pracę. Nic nie jest dziełem przypadku. Jeśli coś osiągasz to dzieje się tak, dlatego, że włożyłeś w to mnóstwo swojej energii. To Twoja zasługa. Podziękuj sobie za to i wynagrodź sobie swój trud. Kup sobie coś lub zrób coś, co sprawia Ci przyjemność. Zasługujesz na to.
Pozwól sobie na odpoczynek
Dla perfekcjonisty odpoczynek to coś strasznego. Z jednej strony go pragnie i potrzebuje, ale kiedy zdarzy mu się nic nie robić czuje się z tym okropnie. Te wyrzuty sumienia. Sama mam z tym problem. Bo przecież skoro nic nie robię to marnuję czas, odsuwam się od swojego ideału, a mogłabym w tym czasie się do niego przybliżyć. W tych momentach staram się pamiętać o tym, że ten „ideał” to tylko wymysł mojej głowy. Ciągłe skupianie się na dążeniu do tego ideału i przepracowywanie się nie sprzyjają efektywności. To tylko zmarnowany czas. Każdy potrzebuje odpoczynku. I każdy ma do niego prawo. To nic złego. Odpoczynek i sen to naturalna potrzeba organizmu. Dlatego jeśli od czasu do czasu pozwolisz sobie na błogie lenistwo świat się nie zawali. Wręcz przeciwnie, odpoczniesz, zregenerujesz siły i poczujesz jak rozjaśnia Ci się umysł. Z pewnością wypoczęty organizm jest bardziej produktywny.
Zmierz się ze swoją fobią
Perfekcjonizm może przybierać znamiona fobii. A jak się leczy fobie? Konfrontując się z nimi. Dlatego spróbuj skonfrontować się ze swoim perfekcjonizmem. Piszesz jakiś artykuł, zrób w nim celowo jakiś błąd. Musisz mieć wszystko dokładnie posprzątane – zostaw niestarty kurz na meblach. Spróbuj w błahych sprawach celowo robić coś „nieidealnie”. Zobaczysz, że tak naprawdę nic się nie dzieje. Może zdziwisz się, kiedy przekonasz się, że nikt nawet tego nie zauważył.
Perfekcjonizm rodzi się w głowie. Nie ma wiele wspólnego z realistycznym życiem. Dlatego warto uświadomić to sobie i zacząć z nim walczyć. Co prawda trudno go całkowicie wykorzenić. Jednak można znacznie ograniczyć jego negatywny wpływ na własne życie oraz przekuć go w swoją zaletę.
I tego życzę sobie i wszystkim perfekcjonistom:)
A Wy jak radzicie sobie z perfekcjonizmem?
Przeglądam wiele blogów i muszę przyznać, że jest jeden z lepszych wpisów. Konkretny, nie nużący, pełen wartości praktycznych. Może dlatego tak twierdzę, gdyż sama jestem perfekcjonistką a w mojej rodzinie to gen przekazywany jest z pokolenia na pokolenie… Nie wiem. Wiem tylko, że mi się podobał. Życzę autorce wszystkiego najepszego. Nie chcę straszyć ale jeszcze tu zajrzę… Obiecuję. 😛 Pozdrawiam. M
Dziękuję 🙂 cieszę się, że wpis okazał się użyteczny 🙂
Bardzo dobrze znam to o czym tu piszesz. Jakiś czas temu zaczęłam walczyć z moim perfekcjonizmem, bo o ile na studiach i w pracy się przydał, to w życiu przeszkadza. Ktoś mi kiedyś powiedział, że nie mogę wszystkiego kontrolować i powinnam sobie to powtarzać jak mantrę. Ważne w moim przypadku było też znalezienie sojusznika w tej walce, kogoś kto w odpowiednim momencie powie „daj spokój, wyluzuj”. Teraz staram się cały mój pokład perfekcjonizmu wyładować podczas pracy, a w wolnej chwili nauczyłam się odpuszczać 😉
Nam perfekcjonistom chyba właśnie to wychodzi najtrudniej – odpuszczanie. Fajnie, że Tobie się to udaje. Tak trzymaj 🙂
Szczerze to miałam na dziś plan publikowania podobnego wpisu, ostatecznie zmieniłam jednak zdanie. Dobrze ugryzłaś temat, rzekłabym że 90% uwag pokrywa się z moimi 🙂 Dołożyłabym: zostań profesjonalistą, nie perfekcjonistą. 🙂
I to jest świetne podsumowanie mojego wpisu 😉
Świetny i mądry wpis, przeczytałam jednym tchem 🙂
No cóż perfekcjonizm wcale nie taki straszny jak go malują. Ja kiedy popełnię błąd, a wiem że być go nie powinno – wmawiam sobie, że jestem artystą i ten błąd jest nie tyle błędem co moim „logo”. Taka ukryta forma sztuki, myślę że to wszystko dość mocno pomaga.
perfekcjonizm to jedna z tych cech co do której nigdy nie jestem w stanie na 100% stwierdzić czy jest pozytywna czy negatywna 🙂
Chyba sama nie jestem perfekcjonistka, choc bardzo zatruwa mi zycie porownywanie sie z innymi. Ale potrafie machnac reka na to, ze cos nie jest dopracowane w 100 procentach i pojsc dalej, traktując to jako etap w drodze do celu. Sylwiu bardzo fajny tekst i na pewno kazdemu da do myslenia. Pozdrawiam serdecznie Beata
Dziękuję:) Właśnie, podoba mi się to co napisałaś, że potrafisz jeśli coś nie jest dopracowane w 100 procentach idziesz dalej i traktujesz to jako etap w drodze do celu. Bo to przecież właśnie tak jest 🙂 pozdrawiam
To prawda dopóki nie zaprzyjaźnimy się z perfekcjonizmem nie ma szans, zebyśmy doceniali to co robimy. Ciągłe doszukiwanie się błędu w tym co zrobiliśmy to chyba nagorsze co daje nam ta przypadłość. Ale już dawno zauważyła, co z resztą sama potwierdziłaś w tekście, że im konkretniejszą pracę wykonam i nie skupiam się na tzw. pierdołach tym lepsze otrzymuje efekty tej pracy. Wcześniej skupianie się na szczegółach, które i tak nigdy nie były doskoałe w moim odczuciu przynosiły więcej złego niż dobrego. Perfekcjonizm jest dobry, ale jak wszystko w umiarze 😉