BILET DO SZCZĘŚCIA

jak osiagnac szczescie

Niedawno opisywałam jak w pięciu krokach można osiągnąć szczęście. Jeśli jeszcze nie czytałeś tego artykułu koniecznie zajrzyj do niego:  5 kroków do szczęścia. Dla mnie najważniejszy w byciu szczęśliwą jest punkt pierwszy z powyższego artykułu, a mianowicie: ciesz się tym, co masz.

Praktycznie każdego ranka staram się myśleć o tym, za co jestem wdzięczna. Dziękuję za nowy dzień, za zdrowie, za to, że widzę, słyszę, mogę chodzić, biegać, tańczyć, śpiewać, mogę się uczyć. Dziękuję za rodzinę, za przyjaciół, za wszystko, co do tej pory wydarzyło się w moim życiu. Jestem wdzięczna za osoby, które spotkałam na swojej drodze. Zwłaszcza za te, przez które cierpiałam, bo to dzięki nim stałam się o wiele silniejsza i bardziej pewna siebie. Dziękuję, za wszystko to co mi się nie udało, bo nauczyło mnie to wyciągać wnioski ze swoich decyzji. Dziękuję za wszystko, co w danej chwili przyjdzie mi na myśl.

I wiecie co Wam powiem: to stało się moim nawykiem. Moja codzienna droga do pracy jest teraz moją „ścieżką wdzięczności„. Przyznam, że na początku musiałam trochę przymusić się do tego, żeby skupiać się na tym, za co jestem wdzięczna. Teraz to przychodzi już automatycznie. Moja codzienna praktyka wprowadza mnie w fantastyczny nastrój i sprawia, że dostrzegam coraz więcej „małych” rzeczy.

Taka codzienna praktyka jest dla mnie czymś rewelacyjnym. Od kiedy ją stosuję czuję się o wiele bardziej szczęśliwa i spokojna o przyszłość. Dlatego szczerze Wam ją polecam.

Warto też pójść o krok dalej. To coś co zaczęłam robić całkiem niedawno. Po tym jak dziękuję za wszystko co mam, dziękuję również za to, co chciałabym mieć. Tak jakbym już to miała. Staram się odczuwać ten stan wszystkimi zmysłami. Fantastyczne uczucie! Kilka minut poświęconych na poranną wdzięczność daje zdecydowanie lepszego kopa energetycznego od najmocniejszej kawy:)

Podobno przyciągamy do siebie to, o czym myślimy. Dlatego warto skupiać się na rzeczach pozytywnych i wywoływać w sobie pozytywne emocje. Tych negatywnych jest już wystarczająco dużo wokół nas.

Żeby lepiej zobrazować to o czym piszę poniżej wrzucam link do świetnego ćwiczenia wdzięczności zaprezentowanego przez Anthony Robbinsa. Miłego oglądania i „przeżywania” 🙂

18 Comments

  1. Absolutnie zgadzam się. Już jakiś czas temu zaczęłam to praktykować i naprawę pomaga. Myśli mają ogromną moc – szkoda, że tak często ich nie doceniamy.

  2. Ścieżka wdzięczności to genialny pomysł! U mnie to wygląda trochę inaczej. Każdego dnia wieczorem przed snem odmawiam modlitwę, w której dziękuję za miniony dzień 🙂

  3. Mi jakiś miesiąc temu znajoma otworzyła oczy i nie tyle dziękuję za to co mam, co mnie spotkało a stworzyłam słoik szczęścia. Na karteczkach zapisuję wszystko co sprawiło, że jestem szczęśliwa i je wrzucam do słoika. Bardzo uskrzydla.

  4. Fajny wpis! 🙂
    Robbins odstrasza mnie swoją amerykańskością i nie do końca trafia do mnie praktykowanie wizualizacji tego, co chcielibyśmy mieć w formie „done”- badania pokazały, że może to nawet prowadzić do skutku odwrotnego- rozleniwiać (!) ;)) praktyka wdzięczności to coś, co również staram się wprowadzać w życie, choć z nieregularnym, niestety, skutkiem. Masz jakieś sprawdzone metody podtrzymywania tej regularności do polecenia? 🙂

    • Samodyscyplina 😉
      A tak szczerze też zdarzają mi się dni, kiedy praktyka wdzięczności trochę mi umyka. Pozwalam sobie na nie. Mam wrażenie, że wdzięczność za to, co się ma w pewnym momencie zaczyna się po prostu czuć. I nie trzeba wymagać od siebie codziennego powtarzania czy zapisywania rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni. Ważne, że sami to wiemy i potrafimy to doceniać każdego dnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *